Christian Siriano projektant wszystkich Kobiet

Pierwsze modowe doświadczenia zdobywał pod okiem Vivienne Westwood i Alexandra Mcqueena jednak dopiero zwycięstwo w Project Runway otworzyło mu drogę do międzynarodowej kariery.

Jego suknie zdobią najbardziej prestiżowe czerwone dywany na świecie. To nazwisko może tchnąć nowe życie
w modę ślubną. W swoich projektach łączy styl retro glamour z potrzebami nowoczesnej kobiety!

Christian, swoje pierwsze kroki w świecie mody stawiałeś w towarzystwie topowych projektantów. Najpierw staż u zbuntowanej damy brytyjskiej mody Vivienne Westwood, a potem praca dla modowego geniusza Alexandra McQueena. W jaki sposób czerpiesz z tamtych doświadczeń?

Małe sprostowanie – nie jestem cudownym dzieckiem Westwood i McQueena (śmiech). Żadne z nich oczywiście nie wiedziało, kim wtedy był młodziutki chłopak z Maryland.Byłem zwykłym trybikiem w pracach tych dwóch domów mody.Najcenniejsza okazała się możliwość obserwacji pracy Vivienne i Alexandra. Ich światy zupełnie się różniły. Westwood traktuje modę bardziej drobiazgowo. Wplata w kolekcję setki wzorów i łączy je z jeszcze większą liczbą krojów. McQueen do mody podchodził sensualnie. Najważniejsze były tkanina i print. Przede wszystkim nauczyłem się świadomie myśleć o modzie.

 

Prawdziwy start Twojej kariery przypada na czas udziału w „Project Runway”, który wygrałeś. Co czułeś?

Lęk i obawy mieszały się na zmianę z ekscytacją i euforią. Zaraz po skończeniu edycji musiałem od początku do końca
zaprojektować pierwszą autorską kolekcję, która na szczęście się spodobała. Wygrana w „Project Runway” bardzo mi pomogła, ponieważ zaczynałem z innego pułapu niż moi koledzy. Moją pierwszą klientką była Victoria Beckham.

Od „Project Runway” minęło prawie 10 lat. Twoje suknie pojawiają się na najbardziej prestiżowych czerwonych dywanach. Zostałeś nawet okrzyknięty „nowym królem retro glamour”, a lista sław, które wybierają Twoje projekty, jest bardzo długa – Jennifer Lopez, Lady Gaga, Nicki Minaj, Rihanna, Taylor Swift, Michelle Obama i można by pewnie dodać jeszcze pół Hollywoodu. Gdzie tkwi Twój fenomen?

Po prostu robię to, co kocham. Moją misją jest coś, co nazywam „EVERYWOMAN”.

Mówisz „każda kobieta”. Jednak projektujesz głównie dla celebrytów.

Nie tylko. Tworzę przede wszystkim z myślą o potrzebach kobiet. Każda ma jakiś wiek, jakąś wagę, określoną sylwetkę i każda zasługuje na to, żeby wyglądać pięknie.

Dlatego podczas New York Fashion Week na Twoim pokazie chodziły kobiety, których sylwetki odbiegają od przyjętych kanonów piękna na wybiegach?

Między innymi. Kobieta sama w sobie jest idealna – to istota doskonała. Ubrania powinny wydobywać naturalne piękno, które tkwi w każdej z nich. Nie chcę oglądać pokazów, które będą przedstawiały jedynie jakąś część
rzeczywistości. Wszyscy żyjemy na jednym świecie i łączy nas różnorodność. Udział dziewczyn w rozmiarach
„size plus” w takich wydarzeniach jak Fashion Week nie powinien nikogo dziwić. Nie są w jakimś wyjątkowym miejscu, do którego nie przystają. Większe ubrania też nie różnią się wyglądem od standardowych rozmiarów. Są po
prostu pięknymi dziewczynami, które biorą udział w pokazie, jak pozostałe modelki. Tak właśnie powinno być!

W tym roku stworzyłeś swoją pierwszą kolekcję ślubną. Dlaczego chcesz angażować się w rynek ślubny?

Uwielbiam ubierać kobiety na eventy. Żadna uroczysta gala, rozdanie nagród czy premiera filmowa nie może równać
się z takim wydarzeniem jak własny ślub. Dlatego wejście na ślubny rynek wydaje mi się naturalnym krokiem w rozwoju marki. Chcę towarzyszyć kobietom w tej podniosłej chwili i chcę mieć pewność, że będą czuły się wyjątkowo
i bardzo glamour.

Czym zamierzasz odróżniać się od takich znakomitych marek, jak Oscar de la Renta, Zuhair Murad, Carolina Herrera, które również mają linie ślubne?

Zdecydowanie brakuje świeżego spojrzenia. Mam wrażenie, że moda ślubna została gdzieś w tyle za potrzebami współczesnej kobiety. Dzisiejsze Panny Młode lubią podejmować ryzyko i próbować nowych rzeczy, co dla mnie, projektanta, jest bardzo ekscytujące. To przestrzeń do eksploracji. Są kobiety, które nie wyobrażają sobie sukni innej niż klasyczna księżniczka w bieli z długim powłóczystym trenem, ale znajdą się również takie, które szukają interesujących rozwiązań modowych, elementów czyniących z sukni niepowtarzalne dzieło sztuki.

Czym chcesz zdobyć serca Panien Młodych?

Możliwością wyboru innego niż dotychczas. Biorę pod uwagę potrzeby wszystkich kobiet zgodnie z zasadą „everywomen”. Dociekam, czy Panna Młoda jest minimalistką, czy też chce dużą fantazyjną suknię balową; czy lubi bogate zdobienia, czy jednak nie – a może woli koronkę lub satynę? Rozważam wiele kombinacji, a potem przetwarzam je w sobie, przez mój mały świat fantasy, aby nadać całej kolekcji magiczny wymiar ślubu jak z bajki.

Gdzie szukałeś inspiracji?

W kulturze francuskiej. Klasycystyczne wnętrza i sztuka art nouveau pozwoliły mi na chwilę przenieść się w atmosferę dawnych wystawnych balów z królewskimi sukniami. Oglądałem także wiele obrazów Jeana Monneta czy Edgara Degasa.

Postawiłeś więc na impresjonistów, którzy chcieli zatrzymać ulotne chwile. Udało Ci się tego dokonać w Twoich sukniach?

Ślub to piękna chwila, której niezatarte wspomnienie chcemy jak najdłużej nosić w sercu, dlatego starałem się, aby suknie odzwierciedlały uroczysty charakter ceremonii zaślubin i były w zgodzie ze stylem Panny Młodej. Dla romantyczek będą to tiulowe doły w połączeniu z misternie haftowaną górą, dla pewnych siebie dziewczyn z metropolii nowoczesne i minimalistyczne formy, dla odważnych zaś ślubne kombinezony lub krótkie suknie mini.

Jaką masz radę dla Panny Młodej?

Podejmuj ryzyko! Nigdy nie zakładaj, że dany model nie pasuje do Twojej sylwetki. Podczas mierzenia sukni pozbądź się na chwilę swoich modowych przekonań. Ta kreacja, której na początku nie chciałaś mierzyć, może okazać się tą jedyną, wyjątkową. Powodzenia!

Rozmawiał: Rafał Wierzbicki

Zdjęcia: Materiały prasowe Christian Siriano