Jak chcę mieszkać? Co lubię we wnętrzach?

To niełatwe pytania dla większości osób podejmujących się zorganizowania dla siebie nowej przestrzeni. Jak chcemy mieszkać? Jakie wnętrza lubimy? To pytania, które potrafią zawładnąć dwojgiem ludzi bez reszty.

Sztuka kompromisów i godzenia dwóch spojrzeń i często przeciwstawnych potrzeb to zazwyczaj podstawowy ból głowy przy urządzaniu wnętrz przez młode pary będące klientami pracowni projektowej. To nie lada wyzwanie może stać się jednak pretekstem do wyjątkowych, bo indywidualnych, realizacji.

PRZESTRZEŃ

Typowe myślenie to: im więcej pomieszczeń, tym ekonomiczniej. Bardziej funkcjonalnie. Dodatkowy pokój może się przydać na wszelki wypadek. Na przyszłość. Proponujemy myśleć inaczej – ile pomieszczeń potrzebujeMY? MY! Może irracjonalne dla większości rozwiązania dla nas okażą się właściwe? Jeśli lubimy wielkie przestrzenie, to zamieńmy małe klitki na jedną, potężną przestrzeń, postawmy jeden sprzęt na środku – podkreśli to wielkość wnętrza. Nie szkodzi, że ta decyzja uniemożliwi postawienie innych mebli, bo może ich nie potrzebujemy. Tak urządzone wnętrze będzie sygnowane własnym, bo wykreowanym przez indywidualną potrzebę, stylem. Częsty problem – otwierać czy zamykać, wygradzać czy łączyć. Kuchnia i salon lubią się, a jednocześnie od siebie stronią. Ten, kto gotuje, chce mieć kontakt z domownikami, a ktoś inny jest poirytowany bałaganem. Taki dylemat można twórczo rozwiązać – kuchnia za przezroczystym szkłem może być zasłaniana zasłonami. Jednym ruchem można zadowolić wszystkich.

STYL

Jaki styl wnętrza lubicie? Francuski czy angielski? Industrialny czy pałacowy? Kolejne trudne pytanie. Jeśli żaden rozpoznawalny, wcześniej zdefiniowany styl nie trafia w nasze serca (co właściwie jest całkiem zrozumiałe w kraju, który ani Francją, ani Anglią nie jest..) warto się uwolnić od tak schematycznego myślenia. Na takie pytania najlepiej odpowiedzieć – lubimy styl własny! Własny to znaczy taki, który odpowiada nam, a nie musi odpowiadać nikomu innemu i możliwe, że nie istnieje jako wyodrębniony kierunek w urządzaniu wnętrz.
Sytuacja pozornie komplikuje się, gdy dwie osoby mają kompletnie odmienne potrzeby estetyczne – ktoś lubi wnętrza nowoczesne, urządzone prostymi elementami, bez ornamentów, a ktoś drugi lubi przedmioty z dawnych czasów. Ta komplikacja może wygenerować zaskakujące i satysfakcjonujące obie strony rozwiązania. Sąsiadujące ze sobą w jednej łazience umywalki, lustra i armatury mogą pochodzić z dwóch różnych czasoprzestrzeni. Przy jednym stole mogą stanąć krzesła z różnych epok. Gdy różnica zdań dotyczy wyboru między stylem industrialnym a pałacowym efektem może być zawiśnięcie kryształowego żyrandola na ceglanym, surowym suficie. Niby mezalians, ale jaki piękny z tego powstaje związek!

 

MIEJSCE

Kamienica czy apartamentowiec? Nie zawsze można się zdecydować. Czasem równocześnie kusi garaż podziemny nowego budynku i klimat kamienicy. Jedna osoba w myślach ustawia bibeloty na komodach po przodkach, druga osoba oczami wyobraźni widzi przestrzeń z idealnym odsłuchem dla kina domowego. Nie trzeba kruszyć kopii o to, który kierunek wygra. Można je spotkać ze sobą.
W apartamentowcu zawsze należy pamiętać, że to nowy budynek i nie warto udawać, że ma 100 lat – to grozi imitacją – ale można do niego zaprosić stare sprzęty. Gładkie zabudowy mogą eksponować starą porcelanę. Surowy beton może być tłem dla starego obrazu.
W kamienicy warto wykorzystać potencjał miejsca – zachować istniejące elementy wyposażenia. Gdy jednak pojawia się potrzeba nowoczesnego wnętrza w starej substancji budynku, nic prostszego, jak tylko wprowadzić XXI wiek w starodawne progi. Połączenie sztukaterii z gładką taflą szkła, z którym kryje się telewizor to mariaż starego z nowym, porozumienie między tradycją a nowoczesnością. Wszyscy zadowoleni.

Zestawiając ze sobą przedmioty i materiały, które pasują do siebie w nieoczywisty sposób, można zobaczyć, jak pięknie się między sobą różnią.

TEKST Katarzyna Baumiller, WIZUALIZACJA Katarzyna Baumiller, Agnieszka Kossakowska, www.BAUMILLERKOSSAKOWSKA.PL ZDJĘCIA Hanna Długosz, STYLIZACJA Anna Tyślerowicz