KRIKOR JABOTIAN

Nowe nazwisko w świecie mody
Krikor Jabotian to projektant z Libanu. Pierwsze kroki stawiał w 2005 roku, ale dopiero teraz tak naprawdę robi się o nim głośno.

W 2007 roku Krikor dał się poznać jako bardzo ambitny absolwent L’Ecole Superieure des Arts et Techniques de la Mode w Bejrucie, w tym samym czasie zaczął pracę u Elie Saab. Pod skrzydłami jednego z najlepszych światowych projektantów rozwijał swoją pasję przez siedem miesięcy. W 2008 roku zaprezentował na Fashion Weeku w Dubaju swoją pierwszą autorską kolekcję, która została przyjęta z olbrzymim entuzjazmem. Krikor specjalizuje się w tworzeniu efektownych wieczorowych kreacji i bajkowych sukien ślubnych. Chętnie wykorzystuje prześwitujące, lejące się materiały i biżuteryjne zdobienia, które nadają całości charakteru. Umówienie się z nim na wywiad było dla nas nie lada wyzwaniem. Jednak jako jedyny polski magazyn mieliśmy wiele szczęścia i udało nam się Krikorowi zadać kilka pytań.

 

Edyta Folwarska: Krikor,  zdradź nam, kiedy odkryłeś, że Twoją największą pasją jest moda?

Krikor Jabotian: Zawsze byłem olbrzymim pasjonatem mody. Już jako dziecko wiedziałem, co chcę robić, kiedy będę dorosły. Nigdy nie siedziałem i nie zastanawiałem się nad swoim miejscem w życiu, po prostu od zawsze to wiedziałem. Kiedy byłem mały, grałem z młodszą siostrą w „dress-up”. Polegało to na tym, że tworzyłem dla niej sukienki, korzystając z pościeli. Tak powstawały moje pierwsze projekty.

E.F.: Jakie były Twoje pierwsze kroki na drodze do spełnienia marzenia o byciu światowej klasy projektantem?

K.J.: To było coś, co zawsze wiedziałam, że chcę i będę robić. Nie było mowy o niczym innym. Moim pierwszym krokiem było, oczywiście, studiowanie projektowania mody, czyli zapisanie się na ESMOD w Bejrucie. Później był już staż w domu Elie Saab.

E.F.: Zaraz po ukończeniu studiów rozpocząłeś więc swoją karierę od pracy w prestiżowym domu mody Elie Saab. Czy praca tam była dla Ciebie pewnego rodzaju trampoliną, korzystasz ze zdobytego tam doświadczenia podczas tworzenia własnych kolekcji?

K.J.: Oczywiście, rozpoczynając karierę w domu Elie Saab, od razu otrzymałem wspaniały start w tej branży. To był dla mnie olbrzymi zaszczyt i prezent od losu. Dodatkowo w tak krótkim czasie nauczyłem się tak wielu niesamowitych rzeczy. Z całej zdobytej tam wiedzy korzystam do dziś. Doświadczenie, jakie tam nabyłem, przydaje mi się na co dzień, nie tylko jeśli chodzi o kwestie projektowania. Doceniam każdą chwilę spędzoną w dziale kreatywnym Elie Saab.

E.F.: Czy pamiętasz swojego pierwszego klienta?

K.J.: Tak, oczywiście! To była moja pierwsza kolekcja. Klientka była piękną osobą, spodobała mi się od razu. Kupiła ciuch na miejscu, za cenę, która była w tamtym czasie moją miesięczną pensją. Wszystko zadziało się bardzo spontanicznie. Zdradzę, że pamiętam prawie każdego klienta, którego poznałem.

E.F.: Projektujesz dla sławnych ludzi? Kim oni są?

K.J.: Większość moich klientów należy do różnych rodzin królewskich na całym Bliskim Wschodzie. Od niedawna nasza pracownia współpracuje z gwiazdami na całym świecie. Jednak taką osobą, która najbardziej zapadła mi w pamięci i z którą miałem zaszczyt pracować, jest królowa Rania z Jordanii. Nigdy jej nie zapomnę.

E.F.: Co najbardziej kochasz w modzie?

K.J.: To pytanie jest oczywiste. W modzie najbardziej kocham to, że jest nośnikiem naszej ekspresji. Możemy poprzez kreacje pokazać swoje ja.

 

E.F.: A co Cię inspiruje? Z jakimi kolorami, tkaninami lubisz pracować?

K.J.: To nigdy nie jest taka sama inspiracja. Ona zmienia się nieustannie. Jednak moim głównym natchnieniem zawsze jest piękno kobiecej sylwetki. Jeżeli chodzi o rodzaj tkaniny, też nigdy nie jest on ten sam, to wciąż inna tkanina i inny kolor. Zawsze jednak ta inspiracja zaczyna się w innym punkcie, a kończy się zupełnie inaczej, niż zacząłem.

E.F.: W Twoich kreacjach często widać elementy Armenii. Czy chcesz tym sposobem podkreślić, skąd pochodzisz?

K.J.: Moje dziedzictwo zdecydowanie jest czymś, z czego jestem bardzo dumny. Staram się trochę włączyć własnej tożsamości do kreacji, stąd te elementy Armenii w moich projektach.

E.F.: Twoje kreacje przypominają mi sukienki z kreskówek Disneya. W Twoich oczach każda kobieta może być księżniczką?

K.J.: Uważam, że każda kobieta powinna wyglądać wyjątkowo, tak jak ona chce i tak jakby każdy dzień był jej wielkim dniem.

E.F.: Możesz opisać idealną Pannę Młodą? Jak ona wygląda według Ciebie?

K.J.: Nie ma jednego idealnego Perfect Bride. Każda Panna Młoda będzie idealna na swój własny sposób.

E.F.: Kto Cię inspiruję i według Ciebie jest ikoną stylu?

K.J.: Bez dwóch zdań to Isabella Blow. Wizjonerka i idealistka, najsłynniejsza brytyjska stylistka. Miała wyjątkowe podejście do pracy. To ona uwierzyła w talent Alexandra McQueena.

E.F.: Zdradź nam, nad czym pracujesz w tej chwili.

K.J.: Teraz pracujemy nad sublinią do naszej kolekcji couture. Coś w rodzaju wprowadzenia do świata prêt-à-porter.

E.F.: Czy możesz powiedzieć, że spełniły się Twoje największe marzenia?

K.J.: Jeszcze nie, są daleko stąd.

Rozmawiała Edyta Folwarska

Zdjęcia i materiały prasowe Krikor Jabotian