Laka, bogini tańca hula mieszka w Polsce

Tak, ta hawajska BOGINI TAŃCA hula, muzyki, roślinności, dzikich lasów i miłości zadomowiła się też NA MAZOWSZU, bo nasza słowiańska dusza wzdycha za wszystkim, co wiąże się z RADOŚCIĄ.

W rytmie natury

Hula w języku hawajskim to po prostu taniec. Taniec z rajskich snów. Z dalekich wysp zagubionych na środku Pacyfiku. Pełen magii i mocy. Opowiada o pięknej, dzikiej i pełnej kontrastów przyrodzie Hawajów: od łagodnego kołysania się palm, słodkiego śpiewu ptaków i wonnych kwiatów po wybuchy wulkanów, gorącą lawę, kłębiące się fale oceanu, gwałtowne wiatry, egzotyczne deszcze i nieposkromione żywioły, które oddają magię tych dalekich krain. W tańcu hula biodra kołyszą się łagodnie w rytm muzyki, a ręce i dłonie opowiadają historię.

Trzy dni i trzy noce

Taniec hula opisuje też narodziny świata i na podstawie legend analizuje emocje i namiętności, jakimi od niepamiętnych czasów rządzi się ludzka natura. Okazuje się, że stare podania wcale nie są takie stare, jeśli przypatrzymy się boginiom, bogom i ludziom, którzy jak my kochają i nienawidzą do szaleństwa. Historia Pele, hawajskiej bogini ognia to klasyczna opowieść o miłości. Któregoś dnia Pele usnęła na plaży na swojej wyspie Hawai’i. We śnie jej duch opuścił ciało i powędrował w stronę wyspy Kaua’i wiedziony muzyką rytualnych, wykonanych ze skóry rekina bębnów pahu i słodkim zapachem paproci laua’e. Kiedy dotarł na miejsce dostrzegł grupę tancerzy tańczących świątynne tańce, a pośród nich pięknego wodza wyspy Lohi’au. Duch bogini przybrał wtedy postać pięknej kobiety. Pele i Lohia’au zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i spędzili w objęciach trzy dni i trzy noce. To wtedy po raz pierwszy w życiu Pele poznała, co to rozkosz miłości fizycznej. I zakochała się w śmiertelniku… na śmierć.

Na fali

Nikt nie wie dokładnie kiedy i jak powstał taniec hula. Na Hawajach nie istniał język pisany, a historię przekazywano sobie z ust do ust i z pokolenia na pokolenie. Dlatego początki hula giną gdzieś w mrokach dziejów, w odległej epoce, kiedy według Hawajczyków bogowie byli jeszcze ludźmi. Legenda głosi, że jego prekursorką były Hi’iaka i Hōpoe. Wyobraźcie sobie wulkaniczny Archipelag Hawaje w północno-środkowej części Oceanu Spokojnego, oddalony od najbliższego lądu o 4 tys. km. Na jednej z wysp, Hawai’i leży przepiękna plaża Puna. Zalana słońcem, otoczona klifami i lazurowym szumem oceanu. Dwie młode dziewczyny, przyjaciółki biegną po piasku śmiejąc się. To Hi’iaka i Hōpoe. Stają nad brzegiem morza i wpatrują się w fale. Nagle jedna z nich zaczyna dłońmi naśladować ich ruch… I tak rodzi się taniec hula. Zaczerpnięty prosto z natury. Z serca Hawajczyków.

Naszyjniki z kwiatów

Taniec hawajski nie tylko naśladuje przyrodę, ale czerpie z niej też swoją siłę, a rośliny odgrywają w nim szczególną rolę. Tancerz hula to po hawajsku ’ōlapa, nazwany tak od rośliny, która porusza się z lekkością i gracją na wietrze. Pachnące lei albo inaczej naszyjniki splecione z kwiatów lub wonnych paproci, bransoletki na nogi i ręce i wszystkie rośliny zdobiące tancerzy, są częścią opowiadanej w tańcu historii i mają określone znaczenie. Niektóre ozdoby posiadają też konotacje religijne – często reprezentując fizyczne wcielenie bogiń i bogów opiekujących się tańcem hula. Orzechy kukui, z których niegdyś tłoczono olej służący jako paliwo do prymitywnych lampek, reprezentują oświecenie. Dla tancerzy hula to symbol wiedzy płynącej z góry, przekazywanie światła, które pozwala ożywiać ducha tańca. W tańcu hula nic nie jest dziełem przypadku. Tancerze zakładają na przykład ozdoby z paproci i czerwonych kwiatów Lehua w nadziei, że ich taniec i celebracja życia będą rozkwitać i rozwijać się. Zielonych gałązek ’ōhi’a lehua czy paproci palapalai i kupukupu używa się do wyplatania lei po’o – wianków na głowę – by zamanifestować połączenie z przodkami (głowa traktowana jest jako centrum, które łączy nas z wiedzą przeszłych pokoleń). Bransoletki kuupe’e zdobiące nadgarstki pomagają dłoniom opowiadać historie w jasny i przejrzysty sposób, a bransoletki na nogi nosi się po to, aby połączyć się z energią ziemi i zasilić ciało życiodajną maną. Najważniejszą ze wszystkich hawajskich roślin jest jednak Ti (kordylina), ponieważ chroni tancerzy przed negatywną energią. Z jej długich zielonych liści wyplata się spódniczki.

Ręce, stopy i biodra

Muzyka – a zwłaszcza śpiew – towarzyszące hula pozostają w symbiozie z tańcem i posiadają wiele warstw znaczeniowych. Hula tańczą zarówno kobiety jak i mężczyźni w szkołach zwanych hula hālau. Sam taniec ma korzystny wpływ na ciało, umysł i ducha. Wyraża głęboką miłość do natury i stworzenia. Harmonia ruchów rąk, bioder i stóp pozostaje w równowadze z osią ciała. Asymetryczne ruchy stymulują lewą i prawą półkulę mózgową i rozwijają koordynację. Skupienie na postawie wzmacnia koncentrację, uwagę i świadomość. Hula pobudza zręczność, sprawność, zwinność w ciele, budzi radosne uczucia i myśli oraz podnosi ducha.

Bębny, tykwy i ukulele

Taniec hula można podzielić na trzy podstawowe rodzaje: hula pahu – taniec świątynny, wykonywany przy akompaniamencie śpiewu i rytualnych bębnów pahu, hula kahiko – taniec starożytny tańczony w rytm tykwy ipu-heke oraz hula ’auana – taniec współczesny, melodyjny i bardziej na luzie, najczęściej tańczony do melodii wygrywanej na małej hawajskiej gitarze ukulele.

Język serca

O największej sile i uroku tańca hula stanowi jego metafizyka. Taniec sam w sobie posiada energię transformującą. Rdzenni wyspiarze czerpią z niego życiodajną siłę. Jak określił to słynący z miłości do tańca hawajski król Dawid Kalākaua: „Hula jest językiem serca, biciem serca Hawajczyków”. Nic dziwnego, że jego magnetyzmowi trudno się oprzeć nawet tysiące kilometrów od rajskiego mikrokosmosu. Kochamy taniec hula za jego piękno, wdzięk ruchów i ukryte znaczenie zawarte w pieśniach i starożytnym śpiewie. Hula wzbogacają nasze życie… niezależnie od tego, czy ktoś uczy się na Hawajach, czy z dala od nich – magia jest w samym tańcu.

TEKST: Joanna Mazurek, ZDJĘCIA: Łukasz Pycior, Maciej Cioch