Suknia ślubna a slow fashion – mission impossible?


zdjęcie : Isa Catepillán

Jak pogodzić kupno kosztownej kreacji na jeden dzień z ideą slow fashion? I czy w ogóle się da?

Świadomą konsumentkę w pierwszej chwili może przerazić wizja zakupu sukienki za kilka tysięcy złotych. I to na jeden wieczór! Jak maksymalnie wykorzystać potencjał sukienki ślubnej i pozbyć się modowych wyrzutów sumienia?

 

Jeśli slow fashion to idea bliska twojemu sercu:

– Go vintage! – poszukaj sukienki w sklepach vintage i w second-handach. Możesz tam znaleźć prawdziwe perełki za kilkadziesiąt lub kilkaset złotych. Dopełnij stylizację biżuteryjnymi dodatkami.

– Z drugiej ręki – w sieci znajdziesz setki ogłoszeń markowych kreacji założonych „jeden raz”. Szukaj sukienek najbliższych Twoim wymiarom, pytaj o dowód zakupu, czyszczenie i oryginalną metkę.

– Wykorzystaj po ślubie:

  • oddaj na aukcję charytatywną,
  • sprzedaj,
  • przerób – farbuj, skracaj, zmieniaj dodatki i noś dowoli,
  • przeszyj na sukienkę dla małej księżniczki, zrób serwetki do wielkanocnego koszyczka czy świąteczne ozdoby.

– Kupuj świadomie – wybieraj lokalnych twórców, pytaj, gdzie sukienka zostanie uszyta i kto ją zaprojektował.

– Skompletuj dodatki – buty, biżuterię oraz wdzianko – które możesz wykorzystać po ślubie do koktajlowych stylizacji.

Tekst: Barbara Kwinta