Welon w wielkim mieście

Myślałyście kiedyś, jakie to uczucie, założyć w dniu ślubu welon mamy lub babci? Poznajcie Jaclyn Jordan, która w Nowym Jorku zaczęła spełniać swoje marzenie – projektuje welony wielopokoleniowe.

Marta Koszarek: Skąd pomysł na projektowanie welonów?

Jaclyn Jordan: Chciałam projektować odkąd skończyłam 14 lat. Nie byłam jednak pewna, w którą stronę pójść do momentu, kiedy na pierwszym roku studiów zaczęłam swoją pierwszą pracę. Tak się złożyło, że była to praca w branży ślubnej. Od razu połknęłam ten ślubny haczyk! Szczególnym doświadczeniem był mój własny ślub. Bardzo chciałam pójść do ołtarza w welonie mojej mamy. Było to dla mnie ogromnie ważne. Niestety, nie mogłam spełnić swojego marzenia, przeszkodą nie do przeskoczenia okazał się… klej. Klej niszczy tkaniny. Z upływem czasu twardnieją przez niego i żółkną. Kiedy zorientowałam się, że ta metoda jest wciąż powszechnie stosowana przy produkcji welonów, znalazłam swoją niszę. Postanowiłam projektować welony całkowicie szyte, takie które przetrwają lata i można je będzie przekazywać z pokolenia na pokolenie.

Marta Koszarek: Co sprawia, że z takim oddaniem poświęcasz się swojej welonowej pasji?

Jaclyn Jordan: Uważam, że to welon jest tym finalnym elementem, który tworzy Pannę Młodą. Kiedy, jeśli nie w takim momencie jak ślub, możesz założyć coś tak wyjątkowego i unikalnego jak welon? Dodatkowo podchodzę do tego bardzo ideologicznie. Zachowywanie welonów w rodzinie dla przyszłych pokoleń wydaje mi się wyjątkowo romantyczne i wzruszające. Trendy dotyczące sukni ślubnych mogą zmienić się drastycznie na przestrzeni czasu między ślubem matki i córki, natomiast w przypadku welonu czasami wystarczy lekka modyfikacja, żeby Panna Młoda mogła pójść do ślubu, mając na głowie rodzinną pamiątkę.

Marta Koszarek: Jak znalazłaś się w Nowym Jorku?

Jaclyn Jordan: Przybyliśmy do Nowego Jorku z powodu pracy mojego męża. Wcześniej nie mieliśmy planu zamieszkania w tym mieście, ale kiedy pojawiła się taka okazja, pomyśleliśmy „dlaczego nie?” i tak już zostało.

Marta Koszarek: Za co najbardziej kochasz Nowy Jork?

Jaclyn Jordan: Uwielbiam naszą okolicę! Mieszkamy zaraz przy rzece Hudson, w Hamilton Heights. To jedno z tych miejsc w Wielkim Jabłku, w którym nie czuje się wielkomiejskiego pośpiechu, a jednocześnie jest on na wyciągnięcie ręki w razie potrzeby. Jest tu mnóstwo miejsc do biegania i piękny park

Marta Koszarek: Co jest twoją największą inspiracją?

Jaclyn Jordan:Kolekcjonuję stare ślubne zdjęcia. One inspirują mnie najbardziej. Czasami zachwyci mnie kształt welonu lub wzór koronki. Inspirują mnie również moi przyjaciele i rodzina. Każdemu projektowi nadaję imię osoby, która wywarła wpływ na moje życie i jest dla mnie ważna.

 Marta Koszarek: Kim jest nowojorska Panna Młoda?

Jaclyn Jordan: Jest to bardzo trudne do określenia. To miasto jest naprawdę prawdziwym tyglem narodowości i kultur. Generalnie nowojorskie Panny Młode można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza grupa to tradycyjne dziewczyny, które kochają romantyczne koronki i wstążki. Druga grupa to nowoczesne, odważne dziewczyny, które wybierają raczej szalone ozdoby do włosów niż welon.

Marta Koszarek: Czy masz jakieś „welonowe” rady dla przyszłych Panien Młodych?

Jaclyn Jordan: Wypróbuj różne style i zawsze miej otwartą głowę. Spotykam mnóstwo dziewczyn, które nie chcą wyjść poza swoją strefą komfortu, a to nie jest dobre podejście. Zacznij od czegoś prostego, ale zobacz też, jak będziesz się czuła w czymś odważnym, na przykład w bardzo długim welonie z dużą ilością koronki. Jeśli okaże się, że to nie twój styl, to przecież samo przymierzenie nic cię nie kosztuje, a upewnisz się, czego nie chcesz, a to już bardzo dużo.

Zdjęcia: Charlie-Juliet Photography